witam
nie ma zle ;-)
ja bym tylko jednak byl za rozdzieleniem roli serwera ppsa od firewall .. tak wiem ze pps chodzi na virtualu ale mimo wszystko stoi to na tej samej maszynie i jak ci to ktos rozwali z internetu to bedzie beret ..
proponuje drobna modyfikacje
zostawic kompa z Gentoo i PPSem jak jest ale odjac mu role routera i firewalla
dodac do sieci jakiegos starego kompa (moze byc nawet PII czy PIII) i na nim zrobic router i firewall
proponuje zapoznac sie z takim ciekawym malenstwem jak ZeroShell (
http://www.zeroshell.org/)
jest to mala dystrybucja linuxa typowo pod to zastosowanie
ma bardzo male wymagania sprzetowe i mozna ja zainstalowac na CFie np albo nawet odpalac tylko z CD o ile dobrze pamietam (+ jakas drobna pojemnosc CFa albo HDD na zapis konfigu i logow)
a wszystko obslugiwane przez stronke www ala accesspoint lub sprzetowy router
a BTW VMware Servera na linuxie i PPSa na XPku na nim to zauwazylem jedna mila ciekawostke
mam testowo postawiona podobna maszyne (Intel Dual Core E4300 bodajze, 4GB ramu, 2x250GB SATA w raid1) a na tym Debian z VMware Serverem
na czas liczenia MZtow postawilem kopie PPSe na virtualnym XPku (zeby nie zameczyc glownego serwera PPSa ktory wtedy i tak mial duzo pracy bo w 1,5 tygodnia trzeba bylo wklepac caly miesiac swiadczen)
standartowo PPSa na Firebirdzie (a dokladniej to baza firebird) potrafi korzystac tylko z jednego procesora/rdzenia/watku
natomiast jezeli stoi to na virtualce ktora ma przydzielony 1 procek to ... wykorzysuje pelna moc 2 rdzeni pracujacych pod linuxem :-D
nie wiem jakby sie to zachowalo gdyby na hoscie tez byl windows ale podejrzewam ze tak samo bo to VMware to robi
dzieki temu MZty liczyly mi sie tylko kilkanascie zamiast kilkudziesieciu godzin ;-)
pozdrawiam