Dzięki za odpowiedz
Pracuje w rehabilitacji domowej bez ambu
W mojej ocenie chcą zmniejszyć kolejki znów kosztem pacjenta nie swoim niestety. Jeśli nie ma efektów terapii to pacjenta trzeba "wyłączyć" z rehabilitacji, a czasem są osoby u których utrzymujemy stan obecny i wiadomo, że poprawy nie będzie a rehabilitacja jest konieczna.
Kwestia wizyt pod koniec każdego miesiąca i co 20 dni zabiegowych też jest lekkim przegięciem, dużo tego.
Ocena jest potrzebna i zasadna, ale nie z taką częstotliwością.
Nie bardzo rozumiem z załącznika 1 :
4) do liczby dni zabiegowych, o których mowa w pkt 3, nie wlicza się usprawniania rozpoczętego nie później niż w terminie:
a) 150 dni od dnia zakończenia leczenia ostrej fazy choroby leczonej w warunkach stacjonarnych lub ambulatoryjnych w przypadku schorzeń neurologicznych,
b) 90 dni od dnia zakończenia leczenia ostrej fazy choroby leczonej w warunkach stacjonarnych lub ambulatoryjnych w przypadku schorzeń ortopedycznych, lub kardiologicznych, lub pulmonologicznych, lub internistycznych, lub ortopedycznych, lub pediatrycznych, lub onkologicznych;
5) w przypadku realizacji świadczeń, o których mowa w pkt 4, czas trwania fizjoterapii domowej dla jednego pacjenta wynosi do:
a) 30 dni zabiegowych w ramach usprawniania po zakończeniu leczenia ostrej fazy choroby leczonej w warunkach stacjonarnych lub ambulatoryjnych w przypadku schorzeń neurologicznych,
b) 20 dni zabiegowych w ramach usprawniania po zakończeniu leczenia ostrej fazy choroby leczonej w warunkach stacjonarnych lub ambulatoryjnych w przypadku schorzeń ortopedycznych, lub kardiologicznych, lub pulmonologicznych, lub internistycznych, lub pediatryczna, lub onkologicznych;
Było by wspaniale, gdyby takie osoby miały w końcu dostęp do rehabilitacji domowej poza kolejką, ale kto za to zapłaci? czy to wpada w kontrakt czy będzie płacone z osobnego funduszu? Większość takich ludzi nie ma orzeczenia w stopniu znacznym
Mam jeszcze kilka uwag ale to już drobnostki.