szpital odmówił rodzinie zmarłego pacjenta wglądu w dokumentację medyczną. Bo za życia nie podpisał stosownego oświadczenia. - Ojciec był nieprzytomny. A ja chcę wiedzieć, na co zmarł - mówi jego syn
- Ojciec trafił do szpitala nagle. Najpierw był nieprzytomny, ale potem odzyskał świadomość. Przeleżał tam trzy dni, zanim umarł - opowiada pan Patryk.
- Odwiedzaliśmy go całą rodziną, wypytywaliśmy lekarzy i pielęgniarki, którzy na bieżąco informowali nas o jego stanie. Kiedy tato odszedł, chcieliśmy zajrzeć w dokumenty, zobaczyć, na co i jak był leczony. Okazało się jednak, że nie mamy nawet prawa dowiedzieć się, jaka była przyczyna jego śmierci, bo nie zostawił dla nas stosownego upoważnienia.
- To nie jest nasza zła wola. Nie my też wymyśliliśmy taką procedurę. Uważam, że rodzina powinna mieć dostęp do takich dokumentów, bo wtedy łatwiej przyjmuje informacje o śmierci bliskiego i stopniowo się uspokaja. Niestety, lepiej narażać się rodzinie pacjenta, niż działać niezgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych - mówi Joanna Hajdukiewicz, kierownik ds. statystyki medycznej szpitala.
Chodzi o dokument, który chory powinien przedstawić przed przyjęciem do szpitala. Z imienia i nazwiska powinna w nim być wskazana osoba, która będzie mieć prawo do wglądu oraz uzyskania odpisów dokumentacji, także po jego śmierci.
Co jednak robić w sytuacji, gdy trafia do szpitala nieprzytomny i nie jest w stanie złożyć takiego oświadczenia, jak w przypadku ojca pana Patryka. - Mamy wiele skarg rodzin zmarłych w tej sprawie, miesięcznie około 15 - mówi Krystyna Barbara Kozłowska, rzecznik praw pacjenta. - Sygnalizowaliśmy ten problem w Ministerstwie Zdrowia, ale odpowiedzieli, że dostęp do dokumentacji medycznej jest prawem pacjenta, a nie osób bliskich. Obowiązujące regulacje prawne chronią i zabezpieczają przede wszystkim jego interesy, także po śmierci.
Pan Patryk, starając się o wgląd w dokumentację ojca w Szpitalu Bielańskim, przedstawił takie oświadczenie woli swojego ojca, złożone przez niego w przychodni rejonowej. - Odpowiedzieli, że nie ma dla nich wartości, bo w każdej placówce medycznej trzeba je składać oddzielnie - opowiada.
I tu znowu rzecznik praw pacjenta: "Zakres świadczeń zdrowotnych udzielnych w każdej z placówek medycznych, w których leczył się pacjent, może być różny i wolą pacjenta może być ujawnienie osobom bliskim tylko niektórych swoich problemów zdrowotnych, a innych nie".
Rodzina zmarłego zwróciła się o pomoc do rzecznika praw obywatelskich. - W każdym miesiącu mamy po kilka skarg w tej sprawie - słyszymy w biurze RPO. - Interweniujemy o zmianę przepisów już od 2009 r., zarówno w Ministerstwie Zdrowia, jak i u Głównego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Bezskutecznie.
Wciąż jedynym rozwiązaniem dla rodziny pozostaje droga sądowa - po wykazaniu swojego "interesu prawnego" może się ona starać o zwolnienie szpitala z obowiązku zachowania tajemnicy lekarskiej.
Uzgodniłam z Panią doktor, że wystawi dla banku tylko zaświadczenie że pacjentka w dniu X zmarła i że z powodu tajemnicy lekarskiej nie może podać przyczyn zgonu coś takiego.Ale wystawienie takiego zaświadczenia jest też złamaniem tajemnicy. Zaświadczeniem zgonu jest karta zgonu i akt zgonu.
nie wydaje mi się, że jest to złamanie tajemnicy, bo bank akt zgonu już ma wystawiony przez tego samego lekarza i poprostu powieli to co było w akcie zgonu.