Czy chcąc uzyskac zapłatę za poradę-pacjentów z poza listy z tego samego województwa - to co należy zrobić w PPS?
- złożyć deklarację pacjenta ?NIE
- wisać go jako stan nagły ?TAK
- czy wpisać kod 7.11 ?Wpisać produkt 5.01.00.0000046 Kod MZ @2.4
- Dziękuję za pomoc !!!!
a czy nieCytuj- czy wpisać kod 7.11 ?Wpisać produkt 5.01.00.0000046 Kod MZ @2.4
2.11
Ja się przyłączę jeszcze do pytania. Sprawa związana z KSPPS jest dość jasna - jak koledzy wyżej napisali podaje się kod 2.11, stan nagły, podaje się ICD10, wpisuje się pacjenta... No właśnie, ale pacjenta nie ma w bazie danych. Po dopisaniu jego w KSPPS dajemy typ ubezpieczenia jako U mam rozumieć?
A od strony praktycznej jeśli chodzi o dokumentację medyczną - jak to wygląda? Przychodzi facet z Katowic do Warszawy, bez żadnych papierów, skąd wiadomo czy jest ubezpieczny?
Czy rozliczając go jako spoza listy lekarz musi od niego wziąć podpis na jakimś papierze czy coś w tym rodzaju? Coś musi dołączyć do karty medycznej jeśli chodzi o dokumentację medyczną? Przecież to jest usługa płatna (pewnie coś koło kilkudziesięciu złotych) i coś mi się nie widzi żeby go tylko tak w świadczeniach wpisać.
mpi - ale momencik, ja tylko rozliczam. To nie do mnie przychodzi pacjent ale do lekarza. Co mi dadzą to rozliczam. Ja się pytam z czystej ciekawości jak to jest z dokumentacją medyczną bo z pacjentami nie pracuję osobiście i do dokumentacji nie mam dostępu.
ja mogę dodać z mojego skromnego doświadczenia że dokumentacja o której pisze mpi w większości jest właśnie dla Ciebie ;) jeśli rozliczasz to musisz ją chociaż przeczytać....
W praktyce jest tak, że nawet jak pacjent przychodzi 1 raz skądinąd to wypełnia deklaracje i tyle.
Tak jak widzę to ten sposób praktykuje wiele przychodni - podsuwają deklarację pacjentowi a ten podpisuje i tyle.
Przecież dużo jest przypadków że pacjent który chodzi cały czas do 1 lekarza, leczy się u niego od paru lat- nagle występuje powtrzenie z innym województwem bo tam podpisał deklarację i jest nieuznany w raporcie zwrotnym.
Potem trza go znowu zapisać.
W praktyce jest tak, że nawet jak pacjent przychodzi 1 raz skądinąd to wypełnia deklaracje i tyle.
Tak jak widzę to ten sposób praktykuje wiele przychodni - podsuwają deklarację pacjentowi a ten podpisuje i tyle.
Przecież dużo jest przypadków że pacjent który chodzi cały czas do 1 lekarza, leczy się u niego od paru lat- nagle występuje powtrzenie z innym województwem bo tam podpisał deklarację i jest nieuznany w raporcie zwrotnym.
Potem trza go znowu zapisać.
i to jest zła praktyka. Nie dosyć, że niezgodna z przepisami to zazwyczaj mniej opłacalna dla obu świadczeniodawców.
1. Pacjent ma 7 dni na dostarczenie ubezpieczenia.
2. Podsuwając pacjentowi deklarację do podpisania narażacie go na koszty, gdyż nie można ot tak sobie 15 razy zmienieniać lekarza rodzinnego dla wygody tegoż lekarza bo tak mu łatwiej.
O czym Ty piszesz? Kto komu ma to wykazywać? W czyich kompetencjach to leży? Jaka sankcja za to? Przychodzi raport zwrotny POZ i na tym sprawa się kończy. Wyraźnie pisałem i koledzy wyżej potwierdzili, że to praktyka nagminna. I kończy się tylko na raporcie zwrotnym bo wszystko jest zgodne z prawem.1. Pacjent ma 7 dni na dostarczenie ubezpieczenia.
2. Podsuwając pacjentowi deklarację do podpisania narażacie go na koszty, gdyż nie można ot tak sobie 15 razy zmienieniać lekarza rodzinnego dla wygody tegoż lekarza bo tak mu łatwiej.
Dokładnie tak. Poza tym to pracownicy przychodni powinni być lepiej obeznani w przepisach niż pacjent, który sporadycznie korzysta ze świadczeń POZ. U mnie jeżeli w rejestracji czegoś nie wiedzą to dzwonią do mnie żebym rozstrzygnął problem.
Zawsze można wykazać złą wolę pracownika przychodni, bo nie sądzę, że zamiarem pacjenta, który jest na tygodniowych wakacjach, jest zmiana swojego lekarza rodzinnego na stałe.
rgb, tekstem typu "Po drugie - jak jest podpis na deklaracji - nawet podsuniętej - to można takiemu komuś figę zrobić. Pacjent podpisuje i to jego sprawa. A czy podsunięta czy nie - to pacjent ma obowiązek znać przepisy. Podpisuje - dokonuje wyboru." pogrążasz sam siebie. W tym wypadku uzależniasz udzielenie świadczenie od wypełnienia deklaracji a to już jest łamanie przepisów. Jeżeli ktoś twarzą w twarz by mi powiedział coś takiego to bym mu nie przebierając w słowach powiedział co myślę o nim, jego podejściu i znajomości przepisów a na koniec przy wszystkich pacjentach zadzwonił do OW NFZ i złożył skargę.A czemu mi piszesz, że pogrążam sam siebie? Kolego, po pierwsze ja tak nie robię bo nie mam takich możliwości - ja raportuję co mi wpadnie w ręce. Przedstawiam tutaj podejście, myślenie i praktykę, które muszą widocznie mieć miejsce w kraju nad Wisłą bo chyba skądś te jednak powtórzenia z innymi województwami się biorą, czyż nie?
Po pierwsze, moim zdaniem nie ma co się bulwersować - życie weryfikuje chore przepisy.Żeby cokolwiek komentować to trzeba to znać. Udowodniłeś że nie masz zielonego pojęcia o obowiązujących przepisach, więc skąd wiesz że one są chore? Może po prostu chore są Twoje wyobrażenia na temat tego jak wyglądają przepisy?
A czy podsunięta czy nie - to pacjent ma obowiązek znać przepisy.Taki sam obowiązek ma lekarz, pielęgniarka czy inna osoba udzielająca świadczeń. Znając te przepisy wie, że pacjentów spoza listy POZ też przyjmujemy - ba nawet może okazać się to bardziej opłacalne niż wpisanie na listę tylko na jeden miesiąc.
I w żaden sposób NFZ za takie coś nie ma prawa 'się wziąść' bo to jest zgodne z literą prawa.Z dupą a nie z literą prawa. Biorę dyktafon, idę do jednej z przychodni o której piszesz i mówię że jestem z daleka, źle się poczułem i chcę do lekarza. Pani w rejestracji mi podsuwa deklarację twierdząc że muszę jąwypełnić żeby zostać przyjętym. To jest zgodne z literą prawa? Jeśli tak to jak mi kur*a podtykają deklarację zgodnie z literą prawa to ja zgodnie z literą prawa zażyczę sobie wizytę domową. I jak mi lekarz nie przyjedzie 300km do domu (to będzie uzasadniony przypadek) to też będzie zgodne z literą prawa? K***a ludzie naprawdę myślcie zanim coś napiszecie.
Inna kwestia - najbardziej istotna - ja myślę po prostu, że chodzi o leki refundowane i skierowania. Lista POZ jest podstawą pracy lekarza POZ, jeśli takiemu pacjentowi wypisuje się lek refundowany a jest nieubezpieczony - to jakoś to ujdzie.Co Ty piszesz??? Co ujdzie??? Albo coś jest zgodne z przepisami albo niezgodne. Nie ma mniej zgodnych czy bardziej zgodnych z przepisami działań. Czy potrafisz czytać ze zrozumieniem? Czytałeś te przytoczone wcześniej przepisy? Wyraźnie jest napisane, że zbierając deklarację masz zas**ny obowiązek sprawdzić uprawnienie pacjenta do świadczeń.
Natomiast jak raportujesz pacjenta jako spoza listy POZ imiennie i chcesz za niego kasę, to na tobie ciąży szczególny przypadek sprawdzenia czy jest ubezpieczony.No prawnikiem to Ty chyba nigdy nie będziesz...
Wiadomo - im więcej przypadków obsługi takich pacjentów płatnych - tym większe prawdopodobieństwo, że NFZ się przyczepi, zrobi kontorlę. A kto tego chce?Nie no zaje**ście, tzn, że gdybyś miał przychodnię w jakiejś znanej miejscowości turystycznej to byś odsyłał pacjentów z kwitkiem, bo jeszcze NFZ się przyczepi? Prawdopodobieństwo kontroli to będziesz miał, jak się wkurzę i zacznę zbierać oświadczenia od pacjentów, że złożyli na deklaracje podpis nieświadomie ponieważ zostali wprowadzeni przez personel przychodni w błąd i te oświadczenia przekażę do NFZ.
Poza tym jeszcze raz podkreślam, kto ma jakieś dokumenty przy sobie jak jedzie do drugiego miasta?Jednak nie potrafisz czytać ze zrozumieniem - bardzo dużo jest napisane na temat co należy zrobić jeśli pacjent nie ma dokumentu ubezpieczenia. Zresztą jak napisałem powyżej - przyjmując deklarację masz OBOWIĄZEK zweryfikować prawo do świadczeń. Ta sama czynność co w przypadku pacjenta "obcego".
Kto z sobą wozi dowód wpłaty ZUS albo - jak w ustawie jest napisane - kartę ubezpieczenia zdrowotnego?
Zatem jak można mieć 100% pewności że pacjent jest ubezpieczony?
Idź do prawnika i zapytaj się czym skutkuje złożenie przez osobę pełnoletnią podpisu na dokumencie. Złożył to złożył, zadeklarował wybór lekarza POZ i na tym sprawa się kończy. Kto komu zabroni zaproponowanie zmiany lekarza POZ?Dziadoski kraj, dziadoskie społeczeństwo, jedno wielkie dziadostwo. Wiesz że istnieje jeszcze coś takiego jak uczciwość, zasady dobrego postępowania? Słyszałeś kiedykolwiek o czymś takim jak savoir-vivre?
W ustawie jeśli chodzi o POZ (nie AOS szpital), pacjent ma pokazać dokument uprawniający a nie pisać oświadczenia.Następny dowód na brak umiejętności czytania ze zrozumieniem.
To tyle z moich złośliwości - mam nadzieję usprawiedliwionych...
Po drugie - jak jest podpis na deklaracji - nawet podsuniętej - to można takiemu komuś figę zrobić. Pacjent podpisuje i to jego sprawa. A czy podsunięta czy nie - to pacjent ma obowiązek znać przepisy. Podpisuje - dokonuje wyboru.
I w żaden sposób NFZ za takie coś nie ma prawa 'się wziąść' bo to jest zgodne z literą prawa.
Poza tym jeszcze raz podkreślam, kto ma jakieś dokumenty przy sobie jak jedzie do drugiego miasta?
Kto z sobą wozi dowód wpłaty ZUS albo - jak w ustawie jest napisane - kartę ubezpieczenia zdrowotnego?
Zatem jak można mieć 100% pewności że pacjent jest ubezpieczony?
Po drugie - jak jest podpis na deklaracji - nawet podsuniętej - to można takiemu komuś figę zrobić. Pacjent podpisuje i to jego sprawa. A czy podsunięta czy nie - to pacjent ma obowiązek znać przepisy. Podpisuje - dokonuje wyboru.
Dobra to i ja coś powiem. Będę złośliwy i chamski bo o ile jestem w stanie zrozumieć, że ktoś robi coś źle (świadomie lub nie) - działając na niekorzyść innych, nawet tych którzy na tym forum mu pomagają bezinteresownie dobrą radą, to nie mogę zrozumieć tego że w tym działaniu nawet po uświadomieniu przez innych nie widzi nic złego - ba nawet to działan bezwstydnie popiera.Proszę o cytat z mojej wypowiedzi, gdzie ja takie coś popieram. A jeśli nie znajdziesz dalsza twoja wypowiedź jest stekiem bzdur pod moim adresem.
Gdzie ja napisałem, że tak robię?Napisałem wyraźnie, że takie działanie poprzez próbę wytłumaczenia popierasz i nie widzisz w tym nic złego.
Jeszcze raz człowieku ci to napiszę bo widzę że czytać ze zrozumieniem to nie potrafisz:Zadałem Ci w poprzedniej wypowiedzi pytanie czy wiesz co to jest savoir-vivre. Dosłownie nie odpowiedziałeś, ale pokazałeś że nie wiesz. Ja cały czas do Ciebie zwracam się z szacunkiem. Skoro nie znasz tych zasad to wiedz, że pisząc Twój, Ty, Tobie, Ci (nie mylić z np. ci ludzie - oni) z dużej litery oznacza szacunek dla drugiej osoby.
A to co pisałem to moje domysły na temat tego jak to musi wyglądać skoro takie rzeczy mają miejsce.Czyli potwierdzasz, że nie znasz przepisów a tylko domyślasz się jak one brzmią, jednak pomimo tego dalej piszesz że:
Przepisy są chore bo do takich sytuacji dopuszczają - konstrukcja całego systemu.
Dobre przepisy to są takie, które do pewnych sytuacji nie dopuszczają.Jeszcze raz powtórzę: przepisy do tego nie dopuszczają. Jeśli kiedykolwiek jakiś pacjent złoży w NFZ oświadczenie, że podpisał deklarację, gdyż to było warunkiem udzielenia mu świadczenia to przekonasz się że przepisy do tego nie dopuszczają.
I tym razem definitywnie i bez odbioru bo nie mam przyjemności z osobnikami takimi kulturalnym jak ty dyskutować o czymkolwiek.I Ty śmiesz wspominać o kulturze... :o
Czaisz czy nie czaisz człowieku?To Ty nadal nic nie czaisz. Zresztą... ehhhh tutaj ugryzę się w język....